Ceny biletów lotniczych wzrosły i już zdążyły wrócić do poziomu z 2019 roku sprzed obniżek COVID-owych. Mimo tego zjawiska oraz inflacji Polacy nie przestali podróżować, ale bardziej uwrażliwili się na punkcie cen, co naturalnie zwiększyło zainteresowanie tanimi przewoźnikami. Analiza platformy do rezerwacji podróży eSky.pl pokazuje jednak, że takie podejście bywa błędne – na tej samej trasie łatwo jest znaleźć dużo tańsze połączenia z regularnymi liniami.
W przypadku tanich linii jest to de facto opłata za bagaż, lecz zaprezentowana w ładnej etykiecie. Co więcej, gros tych ostatnich lata na małe lotniska, które nieraz są daleko położone od większych ośrodków miejskich, co generuje dodatkowe koszty po stronie klientów i wydłuża całkowity czas podroży. Regularne linie lotnicze mają bardziej rozbudowane siatki połączeń, kursują do lotnisk zazwyczaj znajdujących się blisko miasta lub bezpośrednio w nim, a także oferują dużo większą częstotliwość lotów. Nie bez znaczenia jest też lepszy standard podróży, w tym więcej miejsca na nogi, dostęp do internetu czy bezpłatnego poczęstunku oferowanego podczas lotu.
Jakub Bajorski, Chief Product Officer w Grupie eSky
Teneryfa, Majorka i Alicante tańsze z regularnymi liniami
Większy komfort i lepsze ceny lotów do Neapolu i Aten
Linie lotnicze typu low-cost od lat powtarzają jak mantrę: „jesteśmy najtańsi, lepszej oferty na rynku nie znajdziecie”. Tymczasem prawda jest taka, że ceny biletów regularnych przewoźników już zawierają w sobie wszystkie te dodatkowo płatne usługi, które tanie linie „sprzedają” jako opcjonalne, choć w praktyce okazują się niezbędne do odbycia komfortowej podróży z bagażem. Niestety agresywny sposób komunikacji części graczy z tego segmentu i ogromne budżety marketingowe owocują zniechęceniem wielu pasażerów do sprawdzania i porównywania ofert pozostałych linii lotniczych, które bardzo często oferują dużo wyższy standard podróży oraz elastyczność w tych samych, a nawet lepszych cenach.
Jakub Bajorski, Chief Product Officer w Grupie eSky